niedziela, 31 lipca 2016
Koniec lipca
Dzisiaj ostatni dzień lipca. Przez ostatnie dwa tygodnie nie pisałam, bo nie działo się nic niezwykłego od mojej ostatniej wizyty kontrolnej w Otwocku, jednak dzisiaj zrobiłam sobie nowe postanowienie i je wykonałam. Do tej pory nie musiałam chodzić po schodach, a jeśli już musiałam, bo np. chciałam wyjść na podwórko to robiłam to z pomocą mamy lub taty. Dzisiaj musiałam zejść po schodach i nie miałam w pobliżu nikogo do pomocy, więc postanowiłam, że zrobię to sama. Pierwszy raz był najtrudniejszy, bo bałam się, żeby się nie poślizgnąć i nie spaść ze schodów. Wbrew tego, co mi się wydawało było to bardzo proste. Potem bardzo mi się to spodobało i zrobiłam sobie jeszcze 2 małe wycieczki po schodach i z powrotem. Mój kolejny plan to nauczyć się chodzić bez kul, ale z tym nie jest tak łatwo, chociaż jestem prawie pewna, że już niedługo moje dodatkowe dwie nogi :) rzucę w kąt. Ostatnio moja kość zrobiła się mocniejsza, bo mogę już ustać na tyle długo przy umywalce bez kul, żeby umyć ręce, buzię lub zęby albo wyczesać włosy. Na początku przy dłuższym siedzeniu w jednej pozycji noga okropnie drętwiała, a teraz już mi tego nie robi. W poniedziałek zeszły mi już wszystkie strupy z blizny i nie muszę już nosić opatrunku na tej bliźnie. Oprócz tego nic nie uległo zmianie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz