sobota, 3 listopada 2018

Co nowego?

Hej Kochani,                                                    
Mimo, że od zdjęcia aparatu z mojej nogi dzisiaj minęło dokładnie 2 lata miło jest nadal dostawać od Was wiadomości z różnymi pytaniami dotyczących aparatu oraz co u mnie słychać. Muszę przyznać, że na wiele z zadanych przez Was pytań sama bym nie wpadła. Więc u mnie wszystko dobrze. Czasami bolą blizny po drutach. Dzieję się tak zazwyczaj, gdy zmienia się pogoda. Więc moja noga zastępuje prognozę pogody. Miesiąc temu zaczął się mój pierwszy rok akademicki. Pierwszy miesiąc był trudny. Trzeba było się trochę przestawić na inny system nauczania. W poniedziałek byłam na kontroli u ortopedy w Otwocku. Niestety musiałam zmienić lekarza prowadzącego. To już nie jest to samo, co wcześniej. Na razie tęsknię za moimi ,,starymi'' lekarzami, ale cóż to już nie wróci. Z czasem może jakoś się przyzwyczaję, bo nie mam innego wyjścia. Ale do rzeczy z moją mogą wszystko dobrze. Regenerat ma się dobrze, kolano 
i zgięcie kolana mają się bardzo dobrze oraz biodro ma się dobrze. Mimo to dalej mam ćwiczyć kolano przez jazdę rowerem lub basen. Z RTG i rzeczywistości wynika, że niestety moje nogi nie są tak idealnie równe. Zostało 5-6 mm różnicy, które podobno nie wymagają wydłużania. O dziwo nie wymaga to nawet wkładki. Według Pana doktora woda dobrze robi na mięśnie i kości. Jak widzicie posty pojawiają się coraz rzadziej, bo nie będę Was przecież zanudzać szczegółami mojego życia prywatnego. Mimo to 
o aparacie i wszystkim, co było z nim związane będę pamiętać chyba do końca życia. Zostały mi też pewne pamiątki rzeczowe po nim, np. stabilizator i kule. Osobiście sądzę, że już wszystkie kwestie związane z aparatem TSF zostały przeze mnie wyczerpująco omówione na blogu. Ale jeżeli chcecie coś jeszcze wiedzieć to śmiało piszcie do mnie. Postaram się odpowiedzieć jak najszybciej. Miłego weekendu. Pozdrawiam

czwartek, 21 czerwca 2018

Ach ten czas

Hej, to właśnie dwa lata temu kiedy kończyłam drugą klasę technikum zaczęłam wydłużanie, a teraz skończyłam czwartą klasę technikum (ostatnią) , napisałam maturę, złożyłam dokumenty na studia 
i z niecierpliwością czekam na wyniki moich działań (matura - 3 lipca, listy kwalifikacyjne - 12 lipca). Powiem Wam, że jestem spokojna o zarówno jedno jak i drugie. Może to dziwne, ale tak. Czasami zastanawiam się też, co by było, gdybym wtedy nie zaryzykowała i podjęła inną decyzję. Pewnie teraz szukałabym po sklepach jakiś luźniejszych spodni, aby chociaż trochę ukryć moją krzywą nogę. Pewnie marudziłabym, że podbity but jest brzydki i za ciężki oraz, że znowu jestem bardzo zmęczona. Muszę przyznać, że wtedy nawet krótki spacer na dwóch nie równych nogach był dla mnie męczącym wyzwaniem. Tymczasem mam mnóstwo energii, mam siłę na coraz dłuższe spacery, zaakceptowałam kilka dodatkowych blizn na mojej nodze. A nawet zaczęłam kupować sukienki oraz spódnice wcale nie przejmując się nimi. Jeżeli zastanawiacie się czy zaryzykować mnóstwo bólu dla lepszego życia. To ja myślę, że warto. Tak, bolało i ja byłam na to przygotowana psychicznie. Teraz po dość długim upływie czasu stwierdzam, że było warto zaryzykować. Ale sami musicie świadomie podjąć decyzję czy chcecie zaryzykować czy nie. Teraz zostały mi tylko wspomnienia te radosne oraz te smutne.

Dziękuję Wam za czytanie mojego bloga i pozdrawiam Was serdecznie. Z racji tego, że niektórzy już zaczęli, a niektórzy dopiero zaczną wakacje życzę miłych wakacji oraz dobrego odpoczynku.


czwartek, 29 marca 2018

Świąteczne porządki

Hej, robiąc porządki na nowe zdjęcia w telefonie znalazłam jeszcze kilka z okresu noszenia aparatu. Jest to wczesny okres pooperacyjny, kiedy dopiero zaczynałam ćwiczyć zgięcie kolana i oswajać się z moim Złomkiem. 
Zbliżają się Święta Wielkanocne, więc życzę Wam wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i wydłużania bez bólu i bez stanów zapalnych. Ładniejszej pogody za oknem oraz mokrego Śmigusa Dyngusa :)                                                                                       

piątek, 23 marca 2018

Co się działo?

Hej kochani, od zakończenia bloga minęło już ponad pół roku, a u mnie działo się wiele. Czuję, że muszę się z Wami podzielić tymi wydarzeniami. Po pierwsze - pamiętacie, jak Wam pisałam, że robię kurs prawa jazdy? - więc po długiej walce, wzlotach i upadkach od 3 miesięcy mam prawo jazdy w kieszeni. Po drugie - dzisiaj dowiedziałam się, że zdałam drugi egzamin zawodowy, więc wita Was Technik ekonomista. Jestem mega dumna, że dałam radę. Teraz jeszcze w maju matura - trudne w realizacji przedsięwzięcie - ale na pewno też dam radę. Trzymajcie kciuki. Z moją nogą wszystko jest super. Świetnie się dogadujemy. Nie da się jednak zapomnieć o tym, że 1,5 roku temu na mojej nodze był metalowy przyjaciel. Pomocny a czasem trochę nieznośny. Chcę Wam jeszcze napisać, że mimo wszystko nie wolno się poddawać. Mimo, że boli, stres, brak czasu, ciężka praca nigdy nie wolno się poddać. Dzisiaj wiem, że gdybym w pewnym momencie się poddała to nie miałabym tego wszystkiego, co teraz mam - dwóch równych nóg, wymarzonego prawa jazdy, a możliwe, że powtarzałabym teraz 3 klasę. Dlatego pamiętajcie nigdy nie stójcie w miejscu tylko zawsze do przodu. Powodzenia i wytrwałości dla wszystkich z Ilizarowami, Taylorami i innymi aparatami oraz dla tych, którzy już ich nie mają, ale zmagają się z trudną i długotrwałą rehabilitacją. Miłego i ciepłego weekendu. Pozdrawiam. Trzymajcie się ciepło.