poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Koniec

Hej Kochani, dzisiaj pojawia się tu już raczej ostatni post. Podjęłam tę decyzję dzisiaj wraz z moją ostatnią kontrolą. Ale wszystko po kolei. Dzisiaj, po kolejnych siedmiu miesiącach od zdjęcia aparatu miałam kontrole. Jak zwykle zrobiłam RTG, Pan doktor je obejrzał i powiedział, że wszystko jest dobrze. Na zdjęciu prawie nie widać, gdzie była moja mała kość. Żeby ją wypatrzeć trzeba się bardzo mocno przyjrzeć. Potem sprawdzenie zgięcia kolana. Zgięcie jest pełne, więc jest super. I jeszcze spacer po gabinecie i brak narzekania lekarza na moje utykanie. Zalecenie pełnej aktywności fizycznej i w świat. Wszystko super, ale są też smutne wieści. Może to ze mną jest coś nie tak, a może zwariowałam, ale zrobiło mi się jakoś tak smutno kiedy Pan doktor oznajmił mi, że nie może mi już nic więcej zaproponować i, że leczenie jest zakończone. Z jednej strony się cieszę z zakończonego po tak długim czasie leczenia, ale z drugiej strony jest mi trochę smutno, że już nie spotkam ,,moich'' wspaniałych lekarzy i nie wejdę więcej do tego gabinetu, gdzie zawsze przyjeżdżałam na kontrole. Może to dziwne, ale bardzo się przywiązałam do tego miejsca i ludzi. W pewnym momencie szpital i przychodnię zaczęłam traktować jak mój drugi dom. Za każdym razem poznawałam tu nowych fantastycznych ludzi z różnymi chorobami. Ale jak to mówią coś się kończy a coś zaczyna lub coś musi się skończyć, żeby mogło zacząć się coś nowego. Dlatego też dzisiaj - 28-go sierpnia 2017 - oficjalnie ogłaszam zamknięcie bloga. Definitywnie zamykam ten rozdział w moim życiu. Napiszę tu tylko wtedy, gdy zdarzy się naprawdę coś bardzo ciekawego. Bloga zostawiam do waszego użytku oraz na pamiątkę dla siebie. Z racji tego, że za tydzień zaczyna się nowy rok szkolny życzę Wam wszystkiego najlepszego w nowym roku szkolnym. Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają ten post ostatni raz. Będę za Wami tęsknić.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                    KONIEC                                                                                                        
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       

wtorek, 1 sierpnia 2017

Codzienność

Hej Kochani, minęło dwa tygodnie od mojego ostatniego postu, a ja nie znalazłam czasu na napisanie następnego. Ostatnio jestem taka zabiegana i bardzo zajęta. Nawet teraz piszę do Was z autobusu, jestem w drodze na jazdy. W te wakacje postanowiłam zrobić prawko i właśnie jestem w trakcie. A co poza tym u mnie słychać? Nic. Wszystko dobrze. Wakacje mijają, nawet nie zauważyłam kiedy zleciał lipiec - połowa wakacji. Moje zabieganie wynika z tego, że robię prawo jazdy, postanowiłam więcej się ruszać i robić codzienną gimnastykę oraz spotykam się ze znajomymi i rodziną. Za cztery tygodnie - 28-go sierpnia - mam kontrol w Otwocku, a potem te kilka dni do końca wakacji to już zleci bardzo szybko. Więc jak sami widzicie, wakacje spędzam pracowicie, a Wy? Wyjeżdżacie gdzieś? Zastanawiam się czy u Was też jest tak bardzo gorąco? Bo u mnie jest mega gorąco. Życzę Wam miłej drugiej połowy wakacji i pozdrawiam Was gorąco :)                                  
                                                                                                                       

                                                                                                  

poniedziałek, 17 lipca 2017

Kiedyś i dziś

Hej Kochani, nawet nie wiem kiedy, ale to minął już rok odkąd mam dwie równe nogi. Dokładnie rok temu o godzinie 10-tej dokonałam ostatniego - 26-ego - podkręcania. Pamiętam to tak jakby było wczoraj, a tym czasem od tamtych wydarzeń minął już rok. W tym czasie wiele się zmieniło.             
                                                                                                                                                                                                                                                                    
                                                                                                                                                                                      
                                                                                              Dzisiaj jest 1000 razy lepiej. Życie jest o wiele łatwiejsze z dwiema równymi nogami. Dziękuję, że cały czas czytacie mojego bloga. Nie wiem jednak kiedy pojawi się następny wpis. Może napiszę do Was dopiero po kontroli, a może wcześniej. Jeszcze się okaże. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę pięknej, wakacyjnej pogody i miłego odpoczynku :)

czwartek, 22 czerwca 2017

O wszystkim i o niczym

Hej moi czytelnicy,
to dokładnie rok temu zaczęłam ,,zabawę'' z podkręcaniem aparatu, wtedy jeszcze nie do końca wiedziałam z czym to wszystko się ,,je'' i obawiałam się, że podkręcanie będzie bolało. Ogólnie obawiałam się, że nie będę w stanie ,,normalnie'' funkcjonować z aparatem. A jednak po jakimś czasie nie tylko funkcjonowałam z aparatem normalnie, a na dodatek jeszcze całkowicie o nim zapomniałam - w czasie wydłużania przypominały mi o tym kule, które 5 tygodni po skończeniu podkręcania rzuciłam w kąt. Jedyne z czym był problem to chodzenie do szkoły. Wtedy nie byłam pewna czy dałabym radę chodzić po dwóch piętrach i dojeżdżać do szkoły. Dzisiaj trochę się zmieniło z moim dojazdem do szkoły i gdybym aparat miała w tym roku wiem, że we wrześniu chodziłabym do szkoły z aparatem. Z aparatem nie można się załamywać i trzeba tylko bardzo chcieć. Dzisiaj wiem, że ,,dla chcącego nic trudnego''. Może powiecie, że teraz jestem mądra, bo mam to już za sobą. Jednak nie zapominajcie, że ja też to wszystko przeżyłam na własnej skórze, a tak właściwie kości. W zeszłym roku w tym samym czasie leżałam w szpitalu i o pójściu na zakończenie roku szkolnego nie było mowy, ale jutro już wybieram się na zakończenie roku i jutro z wielką ulgą powitam wakacje, ponieważ wiem, że zrobiłam, co mogłam, aby moje świadectwo wyglądało jak najlepiej, chociaż nie było to łatwe.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam słonecznych wakacji i dobrego odpoczynku, bo chyba następny wpis pojawi się dopiero za kilka tygodni, ponieważ ja też muszę odpocząć, nie tylko od szkoły, ale od internetu też :)

wtorek, 20 czerwca 2017

To już rok minął jak ...

Rok temu - 20-go czerwca 2016 - o tej porze miałam za sobą pierwszy spacer i ćwiczenia z aparatem Taylora. Wtedy był to dla mnie duży wyczyn, dzisiaj chodzę już normalnie. Jednak nadal pamiętam i bardzo doceniam tamte spacery. Czas od 17- go czerwca z każdym dniem i krokiem przybliżał mnie do wyrównania nóg oraz wyprostowania prawej dolnej kończyny.
Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia :)

niedziela, 18 czerwca 2017

Wspomnienia

Hej Kochani w zeszłym roku o tej porze dopiero byłam na początku mojej przygody z aparatem Taylora, a dzisiaj - rok później - jestem szczęśliwą osiemnastolatką z równymi i prostymi nogami. Wczoraj obiecałam Wam niespodziankę, a więc załączam ją tutaj :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba :D
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam słonecznego tygodnia :)

https://1drv.ms/p/s!AoUU6cqJ-5IogRQpWQRrmq0iRCO-




sobota, 17 czerwca 2017

Rok minął

Hej Kochani, chyba nie uwierzycie. Sama jeszcze w to nie wierzę, ale wczoraj minął rok od założenia mojego bloga, a dzisiaj minął rok od operacji założenia aparatu na moją nogę. Kiedy minęło tyle czasu to nie wiem. Rok temu o tej porze właśnie po raz pierwszy kładłam się spać z aparatem na nodze. Czy żałuję? Nie, ponieważ taka możliwość mogłaby już się nie powtórzyć. A poza tym, gdybym wcześniej wiedziała jak to wygląda to zgodziłabym się bez wahania. Teraz moje nogi są już równe i na reszcie wszystko jest jak powinno być już dawno. Jutro będę miała dla Was niespodziankę. A teraz życzę Wam dobrej nocy.

czwartek, 8 czerwca 2017

Szkoła i noga

Hej Kochani,
z moją nogą wszystko dobrze. Jak już Wam pisałam 28-go sierpnia mam kontrol w przychodni w Otwocku. Nareszcie zakończyłam bój o zdanie do czwartej klasy (maturalnej). I co? Udało się zakończyć ten rok szkolny ze średnią 4. Ten rok szkolny był dla mnie bardzo ciężki. W przyszłą sobotę, czyli za dokładnie 9 dni będzie rok, jak zgodziłam się na założenie aparatu. Ale ten czas leci. Niedługo znowu napiszę do Was.
Pozdrawiam Was serdecznie :)

wtorek, 23 maja 2017

Zmiana

Hej Kochani, to już 3 tygodnie minęło od mojego ostatniego postu. Wiele się u mnie teraz dzieje. Zaszło wiele zmian. Ostatnio polubiłam sukienki i spódnice. Dzięki Taylorowi zyskałam odwagę i większą wiarę w siebie. 14 maja byłam na Komunii u syna mojego chrzestnego. Możecie zobaczyć zdjęcia, które wstawię poniżej. Następna wizyta kontrolna w Otwocku 28-go sierpnia. Z nogą jest wszystko w najlepszym porządku. Mam nadzieję, że u Was też wszystko dobrze. Następny post pewnie ukaże się znowu za jakiś dłuższy czas, ponieważ dużymi krokami zbliża się koniec roku i sami rozumiecie poprawy, sprawdziany itd. Życzę wszystkim słonecznego tygodnia, powodzenia w szkole i powodzenia z aparatami :) Pozdrawiam Was serdecznie :D
                                                                                                          

czwartek, 4 maja 2017

Pół roku minęło jak jeden dzień

Hej Kochani,                                                wczoraj minęło dokładnie pół roku od zdjęcia z mojej nogi aparatu TSF Taylor (ramy Taylora) 3-go listopada. Nie był to dla mnie czas usłany różami. Było to bardzo pracowite pół roku w moim życiu. Był to żmudny czas rehabilitacji oraz nauki. Po 3-ech miesiącach kolano zginało się w pełni, ale nie był to jeszcze największy sukces, ponieważ ścięgna nawet w momencie pełnego zgięcia kolana były bardzo mocno napięte. Dopiero teraz pół roku po zdjęciu aparatu i po pół roku żmudnej rehabilitacji i morzu wylanego potu, wielu przejechanych na rowerze kilometrach ścięgna są prawie do końca rozciągnięte. Rozciągnięte na tyle, że nie przeszkadzają mi w normalnym funkcjonowaniu. Jednak wiem, że dalej muszę kontynuować rehabilitację. Prawie już nie utykam. Najbliższa kontrol w przychodni w Otwocku 28 sierpnia. Od pół roku bardzo mnie nosi. Zostały mi pewne nawyki z czasu spędzonego z aparatem. Jak ten czas szybko leci. 17 czerwca minie rok jak na mojej nodze zagościł Złomek. Mimo trudności czas spędzony ze Złomkiem był bardzo pięknym czasem. Są momenty, że, gdy o nim myślę to za nim tęsknię. Dzięki Złomkowi wiele się zmieniło w moim życiu na lepsze :D Pozdrawiam Was serdecznie :)


                                                                                                
                                                                                 

piątek, 28 kwietnia 2017

Siła wiary

,, Wiara plus nadzieja to furtka dla możliwości. "          
Zbigniew Rożański

Hej Kochani,
u mnie wszystko gra jak w zegarku. A nawet lepiej. Nie wiem czy pamiętacie, jak Wam pisałam w momencie powrotu do szkoły po Taylorze i dwumiesięcznym nauczaniu indywidualnym, że czeka mnie bardzo pracowity czas, bo mam bardzo dużo zaległości z pierwszego semestru z racji tego, że wrzesień i październik razem z aparatem przesiedziałam w domu, a trzeba się jeszcze uczyć na bieżąco i rehabilitacja w domu i jeszcze wiele innych zajęć. To właśnie jakiś czas temu uzupełniłam luki w mojej wiedzy. Chociaż był to bardzo długi, żmudny i trudny proces, ale jestem z siebie mega zadowolona, że jednak mi się udało. W poniedziałek na lekcji zgłosiłam się do rozwiązania zadania z rachunkowości (przedmiot zawodowy). Kiedy rozwiązałam je poprawnie sorka była bardzo zadowolona i stwierdziła, że kilka osób z klasy powinno brać ze mnie przykład. Powiedziała, że mnie podziwia, iż udało mi się samodzielnie nadrobić zaległości. Wcześniej nie sądziłam, że przyjdzie taki moment, iż będę tłumaczyć komuś rachunkowość. Również jestem zadowolona, że na trochę ponad miesiąc przed wystawieniem ocen nie mam żadnych zagrożeń. U mnie w klasie na 32 osoby z języka polskiego zagrożonych jest 11 osób. Oczywiście nie ma tam mnie, co bardzo mnie cieszy. Mój przykład dowodzi, że wszystko jest możliwe, nawet nadrobienie zaległości w szkole po tak długiej nieobecności w niej. Ale nie ma co osiadać na laurach i trzeba dalej się uczyć, ponieważ maj jak zwykle u mnie w szkole to najpracowitszy okres. Jest wtedy najwięcej nauki i sprawdzianów. Jest to również okres popraw. Ale zanim ten pracowity okres to jeszcze przede mną długi weekend majowy. W mojej szkole w tym roku trwa od 29 kwietnia do 8 maja. Więc jest on bardzo długi, ponieważ od 4 do 8 maja są matury pisemne, a ja z racji tego, że w tym roku jeszcze nie piszę to mam wolne. Z nogą wszystko jest dobrze. Mięśnie rozćwiczone, ale jednak jeszcze się zastają, gdy chociaż jednego dnia nie poćwiczę lub nie pojeżdżę rowerem. Kiedy mięśnie się zastaną to tak dziwnie chodzę. Czuję się tak jakby one się skurczyły. Z rowerem mam ostatnio problem, bo prawie codziennie pada i jest zimno. Mam nadzieję, że maj przyniesie pewną poprawę pogody. Czy u Was też codziennie pada i jest tak zimno? Pozdrawiam ciepło i życzę Wam miłego weekendu majowego :) Mam nadzieję, że uda Wam się odpocząć i mi też się uda :D

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Święta

Hej Kochani, tradycyjnie pierwszy dzień świąt spędziłam u dziadka. Najpierw było tradycyjne posiedzenie za stołem, a potem spacer po lesie. Było bardzo fajnie. Mój dziadek ma dwa szczeniaczki. Są śliczne. Sami zobaczcie. Drugi dzień świąt jak zwykle spędzam w domu. Potem wycieczka rowerowa :D Miłego wieczoru :D
                                                                                                           
                                                                               
                                                                                                    
                                                                                                                                                                                                                    
 

czwartek, 13 kwietnia 2017

Życzenia świąteczne

Hej, Kochani zbliża się Wielkanoc. Z tej okazji pragnę Wam złożyć życzenia:                            
Baran futro już wyczesał, kurczak piórka stroszy,                                                                             
Zając norkę swą posprzątał, szykuje już koszyk.                                                                              
A w nim same smaczne kąski, bukszpanem przybrane:                                                                   
jajka, babka i kiełbaska, starannie wybrane.                                                                                       
Niech Chrystus sprawi, że te święta będą pełne śmiechu i radości,                                               
gdy przy stole Wielkanocnym nie zabraknie najważniejszych gości.                                                
Wesołych, spokojnych Świąt spędzonych w gronie rodziny i przyjaciół oraz mokrego Śmigusa Dyngusa.                                                                                                                           
Jeżeli Święta spędzacie z aparatami to świąt bez bólu i środków przeciwbólowych.              

Moje Święta Wielkanocne będą w tym roku na pewno wyjątkowe, ponieważ są to pierwsze Święta Wielkanocne po zdjęciu aparatu Taylora i takie pierwsze pełne święta z dwoma równymi nogami. Miałam już Święta Bożego Narodzenia z dwoma równymi nogami, ale nie były one pełne, ponieważ ciągle musiałam uważać na nogę. Brakowało w nich takiego szaleństwa. Teraz zamierzam to nadrobić i trochę zaszaleć, a zwłaszcza w Lany Poniedziałek. Życzenia składam Wam trochę wcześniej, bo przed Świętami mogę już nie mieć na to czasu. Mam jeszcze trochę rzeczy do zrobienia. To jeszcze raz wesołych Świąt i trzymajcie się ciepło. :D                                                                                                  

Inna

Dzisiaj, prawie 10 miesięcy od założenia Taylora i ponad 5 miesięcy od jego zdjęcia przypomniałam sobie wiele szczegółów z okresu przed operacją. Ale muszę Wam opowiedzieć to wszystko od początku w skrócie, aż do tego momentu, żebyście zrozumieli o co mi chodzi. Kiedy znajdę wolną chwilę na pewno napiszę nowego bloga, opisującego moją chorobę i przejścia związane z nią od początku. Do momentu, gdy miałam 6,5 roku byłam normalną dziewczynką. Jednak wszystko zmieniło się pewnego czerwcowego dnia. I wszystko się zaczęło. Masa gipsów i pierwsza operacja w 2005 roku (nacięcie ścięgien) i kolejny gips; potem druga już poważniejsza operacja w 2006 roku (operacja biodra) i znowu gips, ale tym razem biodrowy oraz anemia; trzecia operacja w 2008 roku - tym razem bolały obie nogi i znów gips (operacja biodra i kolana); czwarta już z kolei operacja w 2009 roku (operacja przeciwnego kolana) i znowu gips; piąta operacja w 2011 roku (druga operacja kolana z 2008 roku) i gips; 17 czerwiec 2016 roku szósta operacja, tym razem bez gipsu, bo założony został mi aparat Taylora i wreszcie siódma operacja - mam nadzieję, że ostatnia (zdjęcie aparatu Taylora). Pewnie zapytacie jak ja to przeżyłam i czy się bałam oraz czy bolało? Przed pierwszą operacją bałam się tak bardzo, że w pewnym momencie miałam nawet zamiar uciec z bloku operacyjnego, ale wiedziałam, że i tak mi się nie uda, więc zostałam tam. Przy kolejnych operacjach bałam się coraz mniej, aż przy czwartej nie bałam się już wcale. Przed szóstą to się nawet cieszyłam, kiedy przyjechali zabrać mnie na blog. Z bólem było tak samo, najgorszy był przy drugiej i trzeciej operacji. Nie miałam innego wyjścia przeżyłam to. Pewnego razu zapytałam mamy czemu ja muszę przez to wszystko przechodzić i dlaczego nie mogę być po prostu normalną dziewczynką. Moja mama odpowiedziała, że ja jestem wyjątkowa i, że Bóg wie, iż jestem na tyle silna, że sobie z tym wszystkim poradzę. Dlatego nie jestem jak moi rówieśnicy. Dzisiaj twierdzę, że Bóg na każdego z nas zsyła takie sytuacje, z którymi wie, że na pewno sobie poradzimy. Po każdej operacji stawałam się coraz silniejsza, a za razem też inna. Bywało, że przed wakacjami chodziłam normalnie do szkoły, a po wakacjach wracałam z gipsem i o kulach. Wtedy wszyscy pytali, co mi się stało i w ogóle. Moi koledzy i koleżanki dziwili się jak ja sobie z tym wszystkim radzę, a ja odpowiadałam, że normalnie, tak jak oni. Oczywiście nie rozumieli mnie, bo zrozumieć mnie mogą tylko osoby, które przeżyły coś podobnego. Wszyscy się dziwili, że tyle przeszłam oraz, że chodzę z gipsem, a mimo to prawie cały czas się uśmiecham a na dodatek mam takie dobre oceny. Dla mnie nie było to łatwe, ale nigdy nie użalałam się nad sobą. Nigdy nikomu nie mówiłam, jak to mi jest źle i w ogóle. Ja po prostu starałam się być silna i zadziwiać wszystkich. W pewnym momencie zaczęłam zadziwiać nawet samą siebie. Tydzień przed wybraniem się do szpitala na założenie aparatu Taylora kiedy jeszcze chodziłam do szkoły, rozmawiając z koleżankami one zapytały czy boję się operacji, a ja odkryłam wtedy, że nie boję się operacji, a nawet cieszę się, że może wreszcie będzie inaczej, normalnie. One były wtedy bardzo zdziwione. Znowu czułam się inna. Potem kiedy przebywałam na oddziale w szpitalu większość mówiła mi, że nie zachowuję się tak jak inni z aparatem. Ja po operacji potrzebowałam doby, żeby przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Pierwszej i drugiej nocy wzięłam tylko przeciwbólowe, a potem kiedy wszyscy mi je proponowali ja odmawiałam z uśmiechem. Pielęgniarki były zadziwione. Pani rehabilitantka opowiadała jak to większość próbuje wstać z aparatem, bo lekarze do tego zmuszają, ja bardzo tego pragnęłam, cieszyłam się kiedy wreszcie pozwolono mi wstać. W pewnym momencie wszyscy kojarzyli mnie z aparatem i brakiem środków przeciwbólowych po operacji i w ogóle. Pielęgniarki mówiły mi, że jestem inna tyle razy, że dzisiaj sama w to wierzę. Teraz wiem, że mimo wydłużonej nogi nie jest i nigdy nie będzie ,,normalnie'' oraz ,,zwyczajnie''. Dzisiaj wiem, że tak jak powiedziała mi moja mama z powodu swojej choroby i historii jestem wyjątkowa. Wiem też, że nigdy nie będę taka jak moi rówieśnicy. Już teraz z powodu mojego dużego życiowego doświadczenia; mimo tak młodego wieku jestem dużo poważniejsza od nich. Ale się rozpisałam. Przepraszam, ale o swoim życiu mogłabym tak pisać i pisać godzinami. Miłego dnia :D

niedziela, 9 kwietnia 2017

Egzamin :)

Witajcie Kochani, ten tydzień był mega fantastyczny :) Noga nie puchnie, znowu mogę pozwolić sobie na aktywność fizyczną :) Ten tydzień zaczął się fantastycznie, wróciłam z praktyk w poniedziałek i od razu dostałam wyniki egzaminu zawodowego. Okazało się, że zdałam a mało tego to nawet bardzo dobrze zdałam egzamin. Było warto rozwiązać tyle testów  i zadań, aby zdać. Bardzo się z tego cieszę. Teorię zdałam na 90%, a praktykę na 91%. Jestem z siebie dumna, że mimo wszystko, wielu trudności jednak udało się zdać. Życzę Wam miłego tygodnia :)
                                                 

piątek, 31 marca 2017

Burza, burza i po burzy

Cześć Kochani, dzisiaj ostatni dzień marca, w poniedziałek minie 5 miesięcy od zdjęcia aparatu Taylora. W tym czasie były dla mnie lepsze i gorsze dni. Był to dla mnie bardzo pracowity okres. Bardzo chciałam wrócić do formy, ale przeszkodziła mi w tym spuchnięta noga. Na szczęście to minęło po tygodniu czasu i teraz wszystko jest na dobrej drodze powrotu do formy. Kolano zgina się w pełni. Musiałam przerwać moje rowerowe treningi oraz dłuższe spacery. Coraz lepiej również idzie mi panowanie nad utykaniem na wydłużoną nogę. Wszystko zmierza w dobrym kierunku. Od niedzieli zaczynam jednak od nowa. Nie wiem czy Wam pisałam o tym, że w czasie wydłużania miałam również wydłużane mięśnie, ponieważ w czasie, gdy noga była krótsza porobiły mi się przykurcze pod kolanem. Teraz nie przerwałam jednak gimnastyki, ponieważ bardzo zależy mi na formie moich mięśni. Jest mi trochę przykro, ponieważ dzisiaj skończyłam praktyki zawodowe z oceną celującą, ale w poniedziałek trzeba wrócić do szkoły. Było bardzo fajnie, ale wszystko, co dobre bardzo szybko się kończy. Dowiedziałam się również, że zdałam egzamin zawodowy, ale na ile punktów to będę wiedzieć dopiero w poniedziałek. A tu jeszcze takie zdjęcie z praktyk. Życzę wszystkim bardzo dobrego weekendu :)                                                                          

wtorek, 28 marca 2017

Bunt

Cześć Kochani, bardzo bym chciała napisać, że u mnie wszystko w jak najlepszym porządku, ale niestety nie mogę tak napisać. Pamiętacie, jak Wam pisałam, że po aparacie zostało mi coś takiego, iż ciągle mnie gdzieś niesie i nie mogę usiedzieć w miejscu oraz, że bardzo aktywnie spędzam wolny czas to od jakiegoś tygodnia moja noga bardzo się buntuje. Od około tygodnia puchnie i prawdopodobnie ją przeciążyłam. Teraz musi chyba trochę odpocząć, więc na jakiś czas (przynajmniej do póki noga nie przestanie puchnąć) odkładam rower i zamierzam trochę mniej chodzić. Opuchliznę chyba widać na zdjęciach. Życzę Wam dobrego, słonecznego tygodnia :)
                                                                                                   




niedziela, 12 marca 2017

Transformacja

Transformacja
Nigdy już nie będzie tak samo
Nigdy już nie bedzie jak było
Będzie inaczej
Już na samą myśl cała drżę:
Masz mnie na wieki
Żródło życia i wieczności mnie na zawsze
Duchu prawdy i mądrości
Wiem co chcę
Niebo we mnie się schroniło
I już wiem: to
Transformacji siła
Bez niej już nic nie będzie 
Takie samo
A i nikt 
Tego nie chce,
To też bardzo nudno byłoby
Tkwić
W błędnym kole znaczeń ...

Hej Kochani,
Wiecie ostatnio w moim życiu ciągle zachodzą jakieś zmiany. Przed wydłużaniem byłam wiecznie zmęczona, nawet spacer mnie męczył. Nogi mnie okropnie bolały po dłuższym spacerze. A teraz jest całkiem inaczej. Od 6-go marca mam praktyki i nawet po całodniowym chodzeniu, wracam do domu i mam jeszcze całą masę siły. Dlatego teraz popołudnia spędzam bardzo aktywnie. Przynajmniej godzinę spędzam na świeżym powietrzu spacerując lub jeżdżąc rowerem. Jeżeli pogoda popołudniami nie dopisuje to robię sobie godzinną gimnastykę w domu. Teraz, gdy nogi są już równe życie stało się o wiele prostsze. Łatwiej jest się przemieszczać i w ogóle ostatnio nie boli ani się nie męczy. Kolano nareszcie po 2 i pół tygodnia przestało się zastawać. Cały czas mam pełne zgięcie kolana. Czuję się trochę, jakbym przeszła transformację. Zastanawiam się czy może ktoś z Was też tak się czuł po aparacie? Ostatnio bardzo mnie interesują aparaty. W wolnych chwilach szukam informacji o aparatach       i o osobach, które były lub są nimi leczone. Może to dziwne, ale wciągnął mnie aparat. Moja mama nawet się śmieje, że chyba powinnam zmienić kierunek nauki na taki związany z medycyną, bo uczę się w technikum ekonomicznym. Kiedyś się nad tym zastanawiałam, ale doszłam do wniosku, że chyba nie byłabym w stanie tyle się nauczyć ani nie mam predyspozycji do tego. Uwielbiam biologię, lubię chemię, ale nie  na widzę fizyki, a ona w jakiś sposób wiąże się z medycyną. Moja noga ma się wspaniale, blizny po drutach są coraz bledsze. Jedyne, co jest trochę dla mnie dziwne to to, że rany po drutach zmieniają kolor na fioletowy w czasie kąpieli i są takie jeszcze przez jakiś czas po niej. Po jakimś czasie wszystko wraca do normy. A co u Was? Jak Wam minął ubiegły tydzień? Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam miłego, ciepłego i słonecznego tygodnia :D


Ni

środa, 8 marca 2017

Dzień Kobiet :D

Hej, jak tam? Dzisiaj ten post szczególnie dedykuję kobietą :) Dzisiaj jest nasz dzień Panie :) Dzień Kobiet :D Z okazji tego dnia życzę Wam wszystkiego najlepszego, przede wszystkim zdrowia, szczęścia, pomyślności, dobrych ocen w szkole i spełnienia wszystkich marzeń :) U mnie wszystko jest w jak najlepszym porządku, z nogą wszystko dobrze, wróciłam już prawie do formy :D Moja kondycja jest coraz lepsza :D Życzę Wam wszystkim miłego dnia, a Paniom super świętowania :D Pozdrawiam Was serdecznie :D

niedziela, 5 marca 2017

Witaj wiosno!

Hej, u mnie dzisiaj pogoda bardzo dopisała :) Marzec zaczął się u mnie bardzo wiosennie, a dzisiaj byłam na pierwszej rowerowej przejażdżce od prawie 9 miesięcy. Czułam się fantastycznie. Jeździło mi się dużo lżej niż przed wydłużaniem :D Bardzo się za tym stęskniłam :D W piątek minęło 4 miesiące od pozbycia się aparatu :) Ale ten czas szybko leci.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                  

środa, 1 marca 2017

Hej, Kochani :) Ferie, ferie i po feriach. Mi minęły bardzo szybko, a Wam? Ale dzisiaj już środa, właśnie wracam do domu po 9 godzinach lekcyjnych, a Wy już w domu? Przede mną jeszcze 2 ciężkie dni i weekend, a potem miesiąc praktyk. W szkole było dzisiaj całkiem nie źle, wpadły 2 piątki. Ale jestem wykończona, a jutro znowu 9 godzin lekcyjnych. Z nogą wszystko dobrze. Codziennie długie spacery i coraz bardziej owocna rehabilitacja. Pogoda dopisuje, więc myślę, że nie długo włączę do mojej aktywności fizycznej wycieczki rowerowe. Noga stopniowo pozwala mi na coraz większy wysiłek. Po miesiącu rehabilitacji i spacerów widzę dużą poprawę. Co u Was? Jak w szkole?

czwartek, 23 lutego 2017

Tłusty czwartek

Hej, dzisiaj tłusty czwartek. Postanowiłam napisać, ponieważ dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Nie dlatego, że jest tłusty czwartek. Tylko, dlatego że dzisiaj osiągnęłam pełne zgięcie kolana. Ćwiczyłam codziennie przez dwa tygodnie ferii i udało mi się, tak, jak planowałam rozćwiczyć 20° zgięcia kolana, ale niestety ferie za chwilę mi się kończą i trzeba będzie jakoś pogodzić ćwiczenia ze szkołą. A co tam u Was? Chodzicie do szkoły? Czy może cieszycie się końcówką ferii? Jak tłusty czwartek? U mnie dobrze. Zjadłam dwa pączki i faworki własnej roboty. Zrobiłam przysługę mojej nodze, żeby nie musiała za dużo dźwigać, dlatego ograniczyłam się do tylko 2 pączków. Pokażę Wam faworki własnej roboty. Dobranoc :)
    

   

sobota, 11 lutego 2017

Ferie!!!

Hej, no i nareszcie mam ferie! Nareszcie 2 tygodnie wolnego :) Jak ja się cieszę :) Jedyne co mnie smuci to to, że mam pracę domową na ferie :( A po feriach jestem w szkole tylko tydzień i mam 7 sprawdzianów do napisania :( Po prostu masakra. Pewnie zapytacie, dlaczego jestem w szkole tylko przez tydzień? Już odpowiadam na to pytanie, ponieważ od 6-go marca mam praktyki zawodowe poza szkołą. Do szkoły wracam dopiero 3-go kwietnia. W sumie tak sobie myślę, że do końca roku już nie daleko. Po drodze jest jeszcze dużo wolnego. Kiedy wrócę do szkoły w kwietniu, chodzę 1,5 tygodnia i są święta, czyli tydzień wolnego :) Potem wracam na 1,5 tygodnia i jest znowu tydzień wolnego, ponieważ jest weekend majowy i matury. A potem do wystawienia ocen zostaje już tylko 4 tygodnie. Jeszcze trzeba się jakoś przemęczyć 2 tygodnie po wystawieniu ocen do końca roku i od 24-ego czerwca są nareszcie wakacje. Dwa miesiące wolności - jak to pięknie brzmi. Trzeba jeszcze do tego dotrwać. Hmmm ... ale się teraz rozmarzyłam o wakacjach :) Ale cóż trzeba wrócić jeszcze na jakiś czas do rzeczywistości. Jak Wam minęły ferie? A może dopiero zaczynacie ferie? Tym którzy już po feriach życzę miłego zimowego weekendu, a tym, którzy dopiero zaczynają ferie świetnej zabawy i miłego odpoczynku. A prawie zapomniałam z nogą jest wszystko Ok. Wracam do formy, robię sobie coraz dłuższe zimowe spacery, za zgodą mojej nogi. Ostatnio jednak przez szkołę zaniedbałam ćwiczenia mojego kolana. Jednak jest ono i tak dobre i się nie zastaje. Ale teraz zamierzam wrócić do ćwiczeń. Mam czas do lipca, ale nie jest to łatwe, bo zostało jeszcze 20° i kolano się buntuje i nie zamierzam tego zostawiać na ostatnią chwilę. Już nie mogę się doczekać wiosny, ponieważ bardzo się stęskniłam przez 7 miesięcy za moimi regularnymi wycieczkami rowerowymi i jak tylko zrobi się ciepło zamierzam do nich wrócić. Trzymajcie się ciepło. Pozdrawiam Wszystkich moich czytelników i czytelniczki :)

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Wizyta kontrolna

Hej, hej, właśnie wracam z wizyty kontrolnej w Otwocku. Jestem mega zadowolona. Dzisiaj nie miałam robionego RTG. Kolano zgina się 160°. Doktor Pietrzak twierdzi, że jest bardzo zadowolony ze zgięcia kolana. Sprawdził również długość nóg i powiedział, że wszystko tam jest idealnie i też jest z tego bardzo zadowolony. Jedyne, co zostało ze stanu przed aparatem to głupie przyzwyczajenie do utykania na wydłużoną nogę. Kiedy noga była krótsza to chodziłam na prostej nodze i się do tego bardzo przyzwyczaiłam i teraz jak się nie pilnuję to nie zginam tej nogi w czasie chodzenia, zamiatam nią. Doktor powiedział, że teraz nie mam już prawa utykać i muszę bardzo tego pilnować. Kolejna wizyta kontrolna w lipcu i wtedy zrobimy zdjęcia RTG. Tak właśnie dzisiaj liczyłam i mi wyszło, że 17-go stycznia minęło pół roku od dnia założenia aparatu. Ach, ten czas tak szybko leci. Nie wiem kiedy minęło tyle czasu. Już od prawie trzech miesięcy nie mam na nodze aparatu. Doktor powiedział, że teraz to już na prawdę mogę wracać do normalnego, prawdziwego życia. Nareszcie, teraz mniej będę bywać w domu, raczej więcej mnie tam nie będzie. To jutro powrót do normalnego życia - do szkoły i sprawdzianów. Jutro piszę zaległy sprawdzian z matematyki, a w piątek terminowy sprawdzian też z matematyki. W czwartek piszę niestety, bardzo nad tym ubolewam, sprawdzian z polskiego, z lektury. Trzeba jeszcze przetrwać 9 dni w szkole, a potem to nareszcie 2 tygodnie wolnego - ferie zimowe. Miał to być blog o aparacie Taylora, a już trochę przerodził się w mojego osobistego bloga o życiu po aparacie, ale tak jakoś bardzo się do niego przyzwyczaiłam i trudno mi się zmusić do tego, aby przestać pisać posty. Mimo to wiem, że kiedyś będzie musiało to nastąpić. Na razie bardzo zwlekam z zakończeniem bloga. Wy już po feriach, dopiero zaczynacie, czy jeszcze trochę musicie na nie poczekać? Miłego dnia wszystkim, a dla tych którzy mają ferie miłego, zimowego odpoczynku. To do następnego postu :)

sobota, 21 stycznia 2017

Życie i nieżycie

Hej, przepraszam Was, że nie napisałam po egzaminach, ale dopadł mnie jakiś wirus. Najpierw myślałam, że to grypa, ale byłam wczoraj u lekarza i okazało się, że to rota wirus. Czuję się bardzo osłabiona. Lepszego momentu wybrać sobie nie mógł. Zamiast chodzić do szkoły i nadrabiać zaległości, ja leżę w łóżku i zaległości się powiększają. Egzaminy poszły mi dobrze. Sprawdzałam odpowiedzi z teorii i powinno być 90%, czyli zdane. Obawiam się praktyki, bo była trudniejsza niż na próbnym. Na próbnym miałam 92%. Czyli próbny zdałam. Żeby zdać muszę mieć z praktyki minimum 75%, a z teorii 50%. Dokładnie za 9 dni mam wizytę kontrolną, a póki, co ledwo mogę się dotaszczyć do łazienki.

czwartek, 5 stycznia 2017

Zmęczenie

Hej, u mnie wszystko dobrze, pierwszy tydzień w szkole już za mną, ale jestem mega zmęczona. Moja noga zniosła pobyt w szkole bardzo dobrze, trochę bolała drugiego dnia, ale jeszcze żyję. Także moja noga ma się dobrze, żałuję, że tego samego nie mogę powiedzieć o sobie, bo muszę się uczyć i odrabiać prace domowe na bieżąco, a po za tym muszę nadrobić zaległości. Jeszcze 12 i 19 stycznia piszę egzamin i mam zapowiedziane już sprawdziany do końca stycznia. Na domiar złego jestem przeziębiona, mam katar i kaszel. Jednak o tyle dobrze, że nie mam gorączki i mogę chodzić do szkoły, bo jak bym jeszcze dostała gorączki i nie mogłabym chodzić do szkoły to by dopiero była katastrofa. Także ze względu na nadmiar pracy przed egzaminem kolejny post napiszę dopiero za jakieś dwa tygodnie z informacjami jak mi poszło na egzaminie. Jest to dla mnie naprawdę ważne, więc mam do Was taką prośbę o trzymanie za mnie kciuki. A jak u Was w szkole? Semestr już zakończony? Jak oceny i średnia semestralna? Kiedy ferie? Ja ferie mam w ostatnim terminie, czyli od 13 do 26 lutego. Do tego czasu to pewnie będę potwornie zmęczona, ale muszę przetrwać do tego czasu. Miłego tygodnia Wam życzę :)

wtorek, 3 stycznia 2017

Pierwszy dzień w szkole

Wczoraj po raz pierwszy w tym semestrze byłam w szkole. Wiecie tak w pełni, na wszystkich normalnych lekcjach. Miałam siedem lekcji. Na pierwszych dwóch lekcjach nie mogłam usiedzieć i nie mogłam się na niczym skupić. Potem to już jakoś poszło. Na razie mam specjalne względy u nauczycieli. Mam tzw. taryfę ulgową po nauczaniu indywidualnym. Wczoraj i dzisiaj wszyscy wypytują jak noga, jak się czuję, czy już wszystko dobrze, itp. Dzisiaj jest już trochę lepiej, ale w ogóle odzwyczaiłam się od szkoły przez pół roku. Mam jednak nadzieję, że po jakimś czasie się przyzwyczaję, a z czasem będzie coraz lepiej. :) Przez szkołę mam teraz mniej czasu na ćwiczenia kolana, ale mimo to zostało mi około 30° do rozćwiczenia. Muszę tego dokonać do 30-tego stycznia. Mam wtedy wizytę kontrolną. Mam nadzieję, że będzie już na tyle dobrze, że będę mogła wreszcie przestać uważać na kolano. Myślę, że jak lekarz powie, że wszystko jest dobrze, to rodzice przestaną się wreszcie nade mną trząść. Ja mam jeszcze 4 godziny dzisiaj, a Wy? Miłego dnia Wam życzę. :) :D